poniedziałek, 7 listopada 2011

Towarzystwo na planie

Nie było cateringu na planie. No czasami napój energetyczny. Bez szaleństw i dziwactw, ani ochrony. To niskobudżetowy, krótkometrażowy film dokumentalny. Heloł.

Pewnego wieczoru niespodziewanie na planie pojawił się patrol policyjny. Raz. OK. Władza czuwa. Drugi raz. Oho, niezłe zagęszczenie. TRZECI RAZ. Poczuliśmy się nieswojo.

Czy był jakiś związek między patrolami a tym, że nagle późnym, ciemnym, zimowym wieczorem na ul. Brzeskiej na warszawskiej Pradze zjawia się ekipa z drogim sprzętem, parkuje samochodem i odwala zdjęcia?
A na ciemnej, pustej, wyludnionej wręcz ulicy praskiej – SMOŁA. Ciemno. I policja. Znienacka. Zatrzymuje się w końcu radiowóz, gdy ustawiamy Kominka pod ścianą.
-    Co Panowie robią?
-    Aaaa, dzień dobry. Film kręcimy.
-    Jaki? O czym?
-    A, taki o blogerach. Dokument.
Chwila zastanowienia.
-    Ahaa, no.., a gdzie to będzie można obejrzeć?
-    No to się obaczy, pewnie w Internecie na przykład.
-    Aha. To panowie na samochód niech uważają...
-    Ma się rozumieć.
I odjechali.
Rzucając więc okiem i na kamerę i na samochód, kręcimy dalej. Ciemno, pusto, nikogo obok nas, fakt.
Idzie.
Pieszy patrol. Dwóch policjantów.
Odblaskowy napis „policja” na plecach.
Jakby nigdy nic, i przechodzą obok nas. Bez słowa. No OK. Widać, myślimy, tu sporo policji.
Nagrywamy dalej. Zimno jak cholera.
Następna scena – przenosimy się kilkadziesiąt metrów dalej. Już – bardziej czujni – przeparkowujemy samochód. Ustawiamy się. Kręcimy. Akcja!
Buch!
Policja. Znowu.
Pieszy patrol.
– No nieźle! – myślimy. Kręcimy.
A policjanci idą, patrzą, idą dalej. Anioły stróże. Jak nic!
Została jeszcze jedna scena. Zimno. Ciemno. Praga. Okolice Ząbkowskiej.
Kręcimy.
Buch! Patrol.... Znowu. Nawet stanął. Stoi i patrzy. Właściwie to już widać wprost, że to specjalna, nie proszona, ochrona. Towarzyszyli nam cały wieczór.

P.S. Jak myślicie - czy Kominek przejdzie na czerwonym świetle?


2 komentarze: